Witam Państwa,
Z racji tego, że nie napisałem niczego w tym tygodniu, wracam do cyklu Archiwum. Zaprezentuję utwór z sierpnia 2019 roku, czyli z czasów przedpandemicznych. Ten wiersz jest typowym wierszem z okresu niemowlęcego - pełen ponurości czy pesymizmu, nie ma w nim zbyt wiele pozytywnych emocji. Mimo to uważam takie utwory za warte zachowania, jako przykład moich przemyśleń, które ubrane są w taki, a nie inny format. Poza tym to zawsze jakaś odmienność od cały czas nowych treści. Wiersz nosi tytuł Upadek. Niestety nie pamiętam szczegółów - cztery lata to dużo czasu - ale mam wrażenie, że powstał w Bartoszycach. Niemniej - Upadek.
Upadek ( z cyklu Stare Wiersze)
Gdy świat upada wśród nas,
Słabości targają nami,
Jest coraz gorzej.
Widać światełko? Nie,
To tylko mały świetlik rozświetla
To co stoi.
Widzisz, i nie grzmisz, stary
Przyjacielu, co ten wielki kraj
Chronisz.
Widzicie, dzieci, wy nie dożyjecie
Jutra, co wszyscy tak głoszą
I lubią.
Zło jest tu, tam i wszędzie,
Walczycie bez szans, bez wsparcia
A Europa płonie.
Płonie Notre Dame, zaraz zaraza
Na Brukselę, Bonn, Moskwę
Się rozniesie.
Warszawa stoi, smutno, dumnie,
Bez pomocy, bez nadziei takiej,
Która jest.
Wzywam - walczcie o swą wolność,
Gdyż mimo kiełbasy wyborczej
Już jej nie macie.
Ja - jadę tam, gdzie Uroboros,
Wąż taki, zęby zatopił w tym, co
Własny ogon się zwie.
Wiktor Kruk
23.08.2019
Dziękuję serdecznie za uwagę, zapraszam do konstruktywnej krytyki w komentarzach i do zobaczenia za tydzień,
Wiktor Kruk,
16.11.2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz