Witam Państwa,
W tym tygodniu wiersz, planowany już do debiutu wcześniej, ale inne wydarzenia zepchnęły ten utwór na dziś. Otóż będąc na wizycie u ortodonty, zaginął mi ołówek. Co się stało, niech opowie Sprawa Zaginionego Ołówka:
Sprawa Zaginionego Ołówka
Jak zawsze, pilnuję siebie bardzo,
Tydzień w tydzień do kościoła idę,
Trawę koszę, pracę piszę,
Ale nadal o rzeczach zapominam.
Dziś o rzeczywistej przygodzie,
Która mi dziś się przydarzyła,
A która w przerażenie wprawiła,
Spotkajcie sprawę zaginionego ołówka.
Wyobraźcie sobie sprawę,
Jestem sobie u ortodonty,
(Aparat drugi mam robiony)
Gdy tu nagle ołówka ni ma.
Dyskretnie spoglądam,
Łazienka górna pusta,
Więc na dół do rentgenu,
Może tam zostawiłem?
I tam nie ma, i tutaj nie ma,
Jest naprawdę źle, myślę sobie,
Już panie rzucają się do pomocy,
Wspólnie wszystko przeszukujemy.
Od góry do dołu, torbę i pracownię,
Panikują ja i panie w całym zakładzie,
Już w głowie wymyślam, co powiem
Gdy trzeba utwór o nim napisać.
A mój ołówek, jak gdyby nigdy nic,
Siedzi sobie w rękawię, bawi się,
I ulga rozpiera zakład - zagadka
Z pełnym sukcesem rozwiązana!
Morał tej pieśni oczywisty jest,
Dzieci, nigdy nie zapominajcie,
Gdzie swoje ołówki zostawiacie,
Bo jak niżej podpisany skończycie.
Wiktor Kruk
8.09.22
Dziękuję za uwagę, zapraszam do konstruktywnej krytyki w komentarzach i do zobaczenia za tydzień,
Wiktor Kruk,
23.09.2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz