piątek, 5 listopada 2021

Debiut + Fragment

Witam Państwa,

Dzisiaj, jako że to jest Piątek, zaczynając pisanie posta po godzinie 18:30, zapraszam na Słowo Pisane Wiktora. W tym poście debiut nowego wiersza z mojego stopniowo kompletowanego cyklu wierszy, który pragnę w przyszłości umuzycznić, jak i zapowiadany fragment jednej z moich niedokończonych książek. Zapraszam serdecznie!

Na początek kilka słów na temat utworu debiutującego. Napisałem go w środę ujmując działania rządzących jako próbę satyrę, w formie pytań skierowanych przez moją wymyśloną bohaterkę, Pannę Emilię, do naszej partii rządzącej. Panna Emilia jest bohaterką całej serii, którą planuję, jak wspomniałem, umuzycznić i zaśpiewać. Na razie jest sam tekst, jeden z czterech istniejących (z których Rady Panny Emilii już się w jednym z wcześniejszych postów pojawiły), zatytułowany Pytania Panny Emilii.

Pytania Panny Emilii


Mieszkam sobie od lat kilku,

W mieście w centrum kraju,

I mam więc pytań kilkanaście,

Zanim stracę lat dwanaście.


Jakie to prawo wprowadził,

Ten co córkę swoją stracił,

A nastolatki już są w rzędzie,

Zaraz burki będą wszędzie?


Inni zapytają kiedy ład,

Ja wtóruję, bowiem ślad

Zostawia w całym kraju,

Partia w ziemskim Raju?


I pojawia się niepewność,

Bowiem jaką mam pewność,

Że i przeciw mnie gadają,

Jak tak mocno ujadają?


Następne pytanie na stanie,

Bo jest na mieście gadanie,

Czy naprawdę aresztują lud,

I bez procesu do celi w bród?


Pytam, w imieniu górników,

Tak jakby dotyczyło rolników

Kiedy skończy wojna nasza

Wolski z Polską - ta wasza?


A nadchodzi zapytanie stąd,

Czy dalej będzie wielki błąd,

Jeśli teraz Unia taka jest be,

To może lud jest ot taki se?


Myślałam nad tym dużo,

Mimo że czasu niedużo,

Czemu głupich tylu macie,

I w ogóle nie śpiewacie?


Jak tak może teraz być,

I jak cały świat może tyć,

Przecież macie ekspertów,

Co tyle zapodają alertów.


I nie zapomniałam o chorobie,

Prawda, nie co dzień o koronie,

Ale gdzie będą te złote miliony,

Chyba znacie przepis na tryliony?


I na koniec pytanie o Polityka,

Nie ministra edukacji - paralityka,

Kiedy on awansuje gdzie potrzebny,

Jako premier na pewno jest dogłębny?


To wszystko na dziś koledzy,

Mówiłam wam, moi mnodzy,

I smucę się, bo koniec będzie,

I nadziei nowej nie ma na razie.


Wiktor Kruk,

03.11.21

I obiecany fragment. Dzisiejszy nosi tytuł Świt Wschodu, opowiadający operację wojskową na terenie Europy jednostek anty-islamistycznych. Osadzony w alternatywnej rzeczywistości, w której Islamiści zajęli Europę Zachodnią, a kluczowa bitwa odbywa się w Berlinie. Napisałem przerwany fragment rozdziału pierwszego, w którym pierwszoosobowo zacząłem opowieść o trzecim miesiącu walki o twierdzę Spandau. Zapraszam do lektury. 

Rozdział 1

Twierdza Spandau, Berlin, Księstwo Serbołużyckie,    28 maja 2020 roku

Piekło na ziemi.

 

Tak jednym zdaniem określam walki o jeden ważny punkt w tym mieście.

 

Twierdza Spandau w Berlinie.

 

Dookoła trupy kolegów zabitych w boju i wrogów. Nie jesteś pewien, czy dożyjesz jutra.

Nie przedstawiłem się. Co za maniery. Nazywam się Wiktor Kruk. Mam dwadzieścia dwa lata.

Jestem samozwańczym dowódcą Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Warszawa”.

W stopniu sierżanta.

Niestety to nie żart. Dżihadyści już na początku kampanii trafili rakietą sztab Grupy.

Wybili całą kadrę oficerską.

Zostali tylko szeregowi żołnierze i nieliczni podoficerowie.

Wśród nich ja mam najwyższy stopień.

Trzymamy twierdzę już trzeci miesiąc, świadomi, że jak upadnie, to upadnie Księstwo Serbołużyckie, a dłuższej perspektywie nasza ojczyzna Polska.

Zostało nas tylko dwustu pięćdziesięciu. Tylko tylu ludzi dzieli wroga od anihilacji Polski.

Ale trzymamy się dzielnie.

Uzbrojeni w broń lekką, mający może trzy sprawne Szyłki i jeden już nie jeżdżący, ale wciąż mający sprawną wieżę czołg Leopard 2A5 odpieramy szturm za szturmem.

Nie pomaga nam kurczący zapas amunicji, wroga przewaga liczebna daje się we znaki, artyleria rakietowa wciąż nawala.

Dziś, 28 maja, jest święto.

Dokładnie cztery miesiące temu, powstało Księstwo Serbołużyckie - jedyny bufor między Polską a Islamskim Kalifatem Wschodu. Uzbrojone w dawny sprzęt Bundeswehry, wciąż walczy, mimo kurczących się zapasów sprzętu i coraz mniejszej ilości ochotników.

A czym jest IKW?

Złem wcielonym.

A wszystko zaczęło się od jednej śmierci.

Po śmierci al-Baghdadiego, przywódcy Państwa Islamskiego Dżihadyści zaczęli rewolucję. Najpierw Francja, potem jak domek z kart rozleciał się Zachód. Belgia, Holandia, Włochy i Zachodnie Niemcy - ofensywa Daesz wydawała się nie do powstrzymania.

Ginęło miliony ludzi - egzekucje, męczeństwo…

Aż wreszcie Grupa Wyszehradzka weszła do akcji.

Wschodnie Niemcy zostało przekształcone w Księstwo Serbołużyckie i tu właśnie walczymy w ruinach Spandau, by walczyć o wolność jeden, ostatni raz.

I tyle napisałem na potrzeby rozdziału i nie miałem już potem chęci zabrać za ten fenomenalny koncept. Tak więc, gdyby ktoś chciał się zaopiekować i dokończyć pisanie, to nie mam nic przeciwko, tylko zapisać imię oryginalnego pomysłodawcy.

Nadszedł czas się pożegnać w tym tygodniu, zapraszam do konstruktywnej krytyki w komentarzach i do zobaczenia za tydzień. Żegna się z Państwem

Wiktor Kruk

05.11.21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Załamanie

Witam Państwa, Dzisiaj narzekanie w utworze Załamanie. Załamanie Załamuję się, Wszystko muszę zrobić. Czasu wolnego zaraz Mieć nie będę. Tab...